 |
Forum fanów Davida Bowiego
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
VaaB
Subterraneans
Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:29, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
U mnie też się zaczęło od jakiegoś syfku w stylu Ace of Base, ale nic z rzeczy które królowały na listach przebojów kiedy zaczynałem na serio słuchać muzyki mnie nie zachwyciło.
Pierwszym artystą którego "fanem" mógłbym się uznać był Michael Jackson- nigdy nie zapomnę kiedy pierwszy raz przesłuchałem album Bad, pamiętam że pomyślałem sobie "wow, to jest to! czegoś takiego właśnie szukałem". Mój wujek mnie potem zainteresował Prince`m, którego nadal bardzo szanuję jako muzyka- może was to zdziwi, ale on potrafił stworzyć naprawdę niesamowite rzeczy które dosyć znacznie odbiegają od tych komercyjnych kawałków które są szeroko znane i wydane na singlach. Potem była kilkuletnia miłość do U2 ukoronowana ich koncertem w Wa-wie z trasy Pop, która po kilku latach zupełnie mi przeszła.
Obawiam się że mój gust muzyczny został ukształtowany bardzo podobnie jak Ozanny, z tym że droga była zupełnie inna. Najpierw był Bowie, potem NIN i Manson. Dla mnie również nic do tej pory nie przebiło NIN.
Bowie`m zainteresowałem się już w 1995 (teledysk do Jump they say niszczył ale jakoś przez kilka lat nie miałem okazji posłuchać żadnego jego albumu, dopiero w 1997 udało mi się zainteresować nim poważniej.
Przygoda z NIN natomiast zaczęła się od remiksu "I`m afraid of Americans". Słyszałem wcześniej 2 wersje tego utworu, ale wersja Reznora była poprostu zajebista- stwierdziłem że skoro zrobił tak świetny remix to trzebaby się bliżej zapoznać z NIN( słyszałem ich wcześniej na OST do Natural Born Killers, ale jakoś nie zwrócili wtedy mojej uwagi). Od NIN prosta droga do Mansona. Chciałem tylko powiedzieć że Antichrist Svperstar cały czas uznaję za absolutne arcydzieło i jak dla mnie najlepszy album lat 90tych- od niego się zresztą zaczęło i pewnie dlatego nadal mam nadzieję że Manson jeszcze kiedyś nagra coś dobrego , chociaż już dawno doszedłem do wniosku że bez Reznora nic aż tak dobrego nigdy nie powstanie.
OK, kończę bo ten post zaczyna nabierać niepokojąco dużych rozmiarów.
Ostatnio zmieniony przez VaaB dnia Pon 17:37, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Wujek Dominik
Ziggy Stardust
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 19:20, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
W podstawówce było jakieś techno, ale niewiele tego było. Koledzy słuchali disco, a ja techno czasem, a czasem muzyki poważnej... a no jeszcze był T. Love na którego punkcie miałem wtedy silną fazę! Ogólnie starsze rodzeństwo to miało bardzo różny gust. Dodatkowo mieliśmy adapter i kilka płyt. Miks straszliwy bo była i Madonna i Depeche Mode i Abba i Skaldowie i Pod Budą też... jeszcze kilka rarytasów. Do tej pory w płytach leży Papa Dance.
Potem przyszło technikum i koledzy. Z jednej strony nadszedł Black Sabbath - zaczął się od najcięższej i trochę mniej TRU płyty, ale do tej pory uważam niezłej płyty Dehumanizer, potem był Black Sabbath z Ozzym - wciągnął mnie po całości obrzydliwie. I tak sobie stanąłem w miejcu słuchając tylko Starego Rocka gardząc przede wszystkim każdą odmianą elektroniki z wyjątkiem organów Hammonda i analogowych wynalazków z początku lat 70.
Dopiero potem ale nadal w technikum przyszła ciekawa faza, nadeszła dwoma filarami:
- muzyką Bowiego. Zaczęło się niewinnie Najpierw podeszła mi piosenka Thursday's child, potem przy okazji Zagubionej Autostrady I'm Deranged. Szedłem korytarzem i sobie spiewam: "Funny how secrets..." A ona (moja koleżanka) wyjechała z Bowiem. "znasz 1.outside" oczywiście nie znałem i oczywiście podeszło, zaczęła więc zasypywać innymi rzeczami. Zaczęła się miłość do Bowiego pełnym kurkiem!
- muzyką King Crimson...
co ciekawe jakiś czas później dotarłem Scarry Monsters i strasznie mi ta płyta podeszła, a dopiero później się dowiedziałem, jak silny wpływ Robert F. miał na tę płytę
Potem doszło jeszcze kilka rzeczy pobocznych - Manson, chwilowo Megadeth, Faith no More, NIN, Aphex Twin, no i kilka innych
Znów miałem muzyczny zastój, z wyjątkiem mojej nowej miłości do muzyki - Lech Janerka. W sumie jakieś tam nowe rzeczy dostawałem od ludzi i coś się działo ale niewiele. Na poważnie zaczęło się rozkręcać mniej więcej w połowie 2008 roku. Zaczałem zgłębiać wtedy Alternatywną stację na Mieście Muzyki. To mnie niesamowiecie muzycznie rozpędziło. Poznałem wtedy mojego ukochanego obecnie Grizzly Beara. Pod koniec roku siedziałem sobie tam na czacie MM właśnie i podrzucałem koleżance spragnionych ciekawych, mało znanych brzmień, fajne kawałki. Okazało się, że na poczekaniu jestem w stanie wrzucić kilkanaście takich kawałków. Niedługo później znajomy zaczął prowadzić audycję w Radiu Panteon. Te dwa wydarzenia mnie mocno zainspirowały i stworzyłem "Kopniak w kroka fanom rocka", który wyewoluował do obecnej formy której na imię "Zgryw Alternatywy". Powiem wam, że takiego muzycznego rozwoju jak obecnie nie miałem nigdy w życiu. A ostatni rok ubogacił moją muzyczną wiedzę o drugie tyle co było wcześniej, jesli nie więcej.
Jeśli by miał się pokusić o 5 płyt różnych artystów które mnie ukształtowały, to byłyby to (piszę chronologicznie względem mojego rozwoju):
* Black Sabbath - Sabbath Bloody Sabbath
* King Crimson - Discipline
* David Bowie - Scarry Monsters... and Super Creeps
* Lech Janerka - Fiu, Fiu...
* Grizzly Bear - Yellow House
Ostatnio zmieniony przez Wujek Dominik dnia Pon 19:30, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Pon 19:36, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Skoro już sobie tak wspominamy, to znalazłem mój ukochany hicior z dzieciństwa
http://www.youtube.com/watch?v=fIAoEs5l8ys - kochałem tą nutę Ale kicz
Dobry pomysł z tymi płytami, które mnie ukształtowały. Moje to:
- OST Hair (zakochałem się w tym filmie i w muzyce)
- Pink Floyd "Wish You Were Here"
- Led Zeppelin "III"
- Guns n' roses "Apetite for destruction"
- Deep Purple "Shades of..."
Bowie był troszeczkę później
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rhye
Sons of the Silent Age
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 1:59, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
VaaB napisał: |
Mój wujek mnie potem zainteresował Prince`m, którego nadal bardzo szanuję jako muzyka- może was to zdziwi, ale on potrafił stworzyć naprawdę niesamowite rzeczy które dosyć znacznie odbiegają od tych komercyjnych kawałków które są szeroko znane i wydane na singlach. |
Też bardzo lubię Prince'a, rzadko się spotyka osoby, które lubią jego i jednocześnie muzykę bardziej pokrewną Bowiemu Mi się szczególnie podoba Prince-gitarzysta, zwłaszcza podczas takich piosenek jak "Bambi" czy "I'm Yours".
Wujek Dominik napisał: |
Koledzy słuchali disco, a ja techno czasem, a czasem muzyki poważnej... |
To mi przypomniało, że w czasach, kiedy bardzo często, właściwie codziennie, słuchałam radia, obok Pogody, a potem Vox, było też właśnie radio Klasyka. Najbardziej mi zapadł w pamięć "Uczeń czarnoksiężnika" i opis do tego utworu. Chyba wcześniej nie wiedziałam, że można opisać w ten sposób taką historię...
Skoro wszyscy piszą też o dalszych losach swoich muzycznych działań to i ja dodam, że od czasów liceum zaczęłam słuchać muzyki coraz więcej i więcej. Najpierw była przerwa w słuchaniu Queen i pierwsze od dawna zachwyty innym artystą - Mike'm Oldfieldem, którego i tak znałam już wcześniej. Pod koniec liceum do teraz jest już całkowity misz-masz. No, może nie taki całkowity, ale w porównaniu do tego, co było wcześniej... Słuchałam cukierkowych lat 60., glam rocka, rocka progresywnego, hard rocka, brytyjskiej inwazji i kilku innych nurtów, których sobie w tej chwili nie przypominam. Było w tym też kilka nowych zespołów, które zaczęły nagrywać w okolicach 2000 r., czego nigdy wcześniej nie robiłam i zawsze się wypierałam. Co do King Crimson też przez pewien czas bardzo się nimi interesowałam, tj. ich muzyką, płytami od pierwszej do Islands, plus Beat, którego dawno temu słuchałam razem z tatą. Teraz staram się słuchać ciągle czegoś nowego, rozszerzać horyzonty i wiedzę muzyczną, przy czym nie odrzucam tego, co lubiłam wcześniej. Słucham stare i nowe na zmianę. I myślę, że to całkiem dobrze.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wujek Dominik
Ziggy Stardust
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 11:51, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Rhye napisał: |
Co do King Crimson też przez pewien czas bardzo się nimi interesowałam, tj. ich muzyką, płytami od pierwszej do Islands, plus Beat, którego dawno temu słuchałam razem z tatą. |
King Crimson to jest w ogóle ewenement na skalę światową. To bodajże jedyny zespół (trudno to tak nazwać, no ale szyld jest ten sam) który nie pozostał w starociach. Deep Purple i inne zespoły nagrywają, jakby czas nie ruszył z miejsca i jakby dalej były słodkie 70's. Natomiast KC na Power to Belive z 2003 to płyta na której bardzo wyraźnie słychać, że pochodzi waśnie z XXI wieku!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ozannah
Moderator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:43, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
VaaB napisał: |
Obawiam się że mój gust muzyczny został ukształtowany bardzo podobnie jak Ozanny, z tym że droga była zupełnie inna. Najpierw był Bowie, potem NIN i Manson. |
Jak to się obawiasz?
VaaB napisał: |
Dla mnie również nic do tej pory nie przebiło NIN. |
Widocznie NIN jest nie do przebicia
VaaB napisał: |
Chciałem tylko powiedzieć że Antichrist Svperstar cały czas uznaję za absolutne arcydzieło i jak dla mnie najlepszy album lat 90tych- od niego się zresztą zaczęło i pewnie dlatego nadal mam nadzieję że Manson jeszcze kiedyś nagra coś dobrego , chociaż już dawno doszedłem do wniosku że bez Reznora nic aż tak dobrego nigdy nie powstanie. |
Antichrist Superstar to według mnie najlepsza płyta Mansona. Prawdopodobnie dlatego, że nagrana po myśli Trenta. Bez Trenta nic dobrego z tego nie wyjdzie. Ale jest szansa, że wyjdzie coś lepszego niż ostatnie albumy, gdyż powrócił Twiggy.
Nine Inch Nails is Trent Reznor. Marilyn Manson is Twiggy Ramirez.
Ot co, moim zdaniem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
VaaB
Subterraneans
Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:50, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Coś tam już wyszło. Nie jest to co prawda coś wstrząsającego, ale jak dla mnie odbił się choć trochę od dna, bo wcześniejsze albumy od "Holy Wood" to była równia pochyła. Chodzi mi o ten najnowszy krążek - "The High End of Low", w którym maczali palce ludzie którzy pracowali przy Antichrist Superstar (oczywiście nie licząc Trenta).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ozannah
Moderator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:11, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Nie słyszałam, ale z tego co pamiętam, to Eat Me Drink Me było niesłuchalne w ogóle. I posypało się to wszystko jak tylko Twiggy odszedł.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Whizz
Subterraneans
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:38, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Na Eat Me Drink Me Manson miał okrutnie zmodyfikowany głos.Straszny chaos panował na tej płycie,wkurzający chaos,irytujący. Już by mu lepiej poszło gdyby śpiewał swoim naturalnym głosem,choć ten też ma już fatalny i zawodzący:)).Rzeczywiście po Holy Wood nie mogłam już też słuchać dalszych płyt.W sumie nawet szkoda,że Manson tak "zjechał" w dół bo nawet cień kładzie się teraz na sentyment do tego zespołu
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rhye
Sons of the Silent Age
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:08, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Wujek Dominik napisał: |
King Crimson to jest w ogóle ewenement na skalę światową. |
Pewnie dlatego zawsze wolałam KC od ELP.
Poza tym KC to chyba jedyny zespół, w którym zmiana składu to praktycznie obowiązek, a mi to wcale nie przeszkadza.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wujek Dominik
Ziggy Stardust
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 19:14, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
@ manson
Dla mnie najlepsza płyta MM to "The last tour on earth" natomiast ze studyjnych Mechanical Animals.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ozannah
Moderator
Dołączył: 09 Gru 2008
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:47, 05 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Whizz napisał: |
Na Eat Me Drink Me Manson miał okrutnie zmodyfikowany głos.Straszny chaos panował na tej płycie,wkurzający chaos,irytujący. Już by mu lepiej poszło gdyby śpiewał swoim naturalnym głosem |
Najlepiej jakby nie śpiewał w ogóle
|
|
Powrót do góry |
|
 |
VaaB
Subterraneans
Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:24, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No właśnie pisałem o równi pochyłej- na Eat Me Drink Me osiągnął dno, teraz się od tego dna odbił, bo cokolwiek by nie pisać o nowej płycie na pewno jest lepsza od poprzedniej, przynajmniej według mnie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Wujek Dominik
Ziggy Stardust
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 0:27, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja zakończyłem przygodę z MM na Złotym Wieku Groteski... i tak to o jeden album za daleko!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rhye
Sons of the Silent Age
Dołączył: 25 Mar 2009
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:08, 06 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Ja z nim jeszcze nie zaczęłam, ale i tak przewiduję jedynie zapoznanie, żadnych bliższych znajomości. Ostatnio mi wystarcza znajomość z Nirvaną.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|