Forum fanów Davida Bowiego
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum fanów Davida Bowiego Strona Główna
->
Life on Mars?
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
David Bowie
----------------
Ziggy Stardust
Golden Years
The Next Day
Space Oddity
Life on Mars?
The Man Who Fell to Earth
Rebel Rebel
Albumy studyjne
TVC 15
Albumy koncertowe
Wideografia
Fani
----------------
Young Americans
Let's Dance
Try Some, Buy Some
Sztuka
----------------
Eight Line Poem
Rock 'n' Roll Suicide
Sound and Vision
Forum
----------------
Absolute Beginners
Under Pressure
Shoutbox
Fanpage
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Whizz
Wysłany: Pon 16:29, 24 Sie 2009
Temat postu:
To mówisz,że to dobra biografia? Hm może i ja ją gdzieś dorwę wobec tego.
Tymczasem jeszcze mnie zastanowiła jedna rzecz (jak to ja-zastanawiam się nad tego typu rzeczami)Mianowicie czy Bowie odwiedził jakiegoś specjalistę kiedy "kończył" z Ziggy'm. Bo jeśli się nie mylę to miał chyba spory problem by się z tej roli otrząsnąć.
ZaPeuny
Wysłany: Pon 13:07, 24 Sie 2009
Temat postu:
@Whizz To jest na podstawie biografii Sandforda, czyli jak najbardziej wiarygodne źródło
@Ozz .......................................... aha.
Ozannah
Wysłany: Pon 12:24, 24 Sie 2009
Temat postu:
ZaPeuny napisał:
Pierwszy raz słyszę, że te słowa to odniesienie do "Psa Andaluzyjskiego" - nie mówię od razu "nie", ale skąd taki pomysł?
No jak skąd?
Z neta!
Whizz
Wysłany: Nie 16:18, 23 Sie 2009
Temat postu:
Nie wiem czy to wiarygodne źródło
lecz tu :
http://www.dailymail.co.uk/tvshowbiz/article-427208/Sixty-years-ch-ch-changes-David-Bowie.html
ZaPeuny
Wysłany: Nie 16:07, 23 Sie 2009
Temat postu:
Whizz napisał:
Wyczytałam, iż Bowie nie pojawił się na pogrzebie brata przesyłając jedynie bukiet róż z kartką o treści :" Widziałeś więcej rzeczy niż możemy sobie wyobrazić,ale wszystkie te chwile będą stracone jak łzy zmyte przez deszcz.Niech cię Bóg błogosławi-David."
O to ciekawe, a gdzie to wyczytałaś?
Whizz
Wysłany: Nie 14:08, 23 Sie 2009
Temat postu:
Wyczytałam, iż Bowie nie pojawił się na pogrzebie brata przesyłając jedynie bukiet róż z kartką o treści :" Widziałeś więcej rzeczy niż możemy sobie wyobrazić,ale wszystkie te chwile będą stracone jak łzy zmyte przez deszcz.Niech cię Bóg błogosławi-David."
Sobie myślę,że David był ciekawy umysłowości odmiennej, żyjącej innym wewnętrznym światem. Czytałam,że zastanawiał się wręcz jak daleko może się posunąć w odkrywaniu cząstki tej skłonności w sobie,by się nie zatracić. No i nie wiem na ile to prawda,ale podobno wykazywał wiele cech charakteru identycznych jak członkowie rodziny,którzy w chorobę psychiczną popadli jak np.całkowicie nagłe napady płaczu. Podobno raz dzwonił po karetkę i kazał jej przyjechać bo stwierdził,że umiera.
Może Bowie chciał z jednej strony wręcz poczuć jak to jest być chorym? Ale jako,że ten temat i mnie fascynuje więc pewnie jak zwykle sama sobie dopowiadam
ZaPeuny
Wysłany: Pią 1:00, 31 Lip 2009
Temat postu:
Whizz napisał:
W " Psie andaluzyjskim " to chyba było oko zwierza jakiegoś
Pobobno martwego cielaka, ale wg mnie to mogło być też po prostu... jajko
http://www.youtube.com/watch?v=Lvy7idBaieQ
Whizz
Wysłany: Pią 0:50, 31 Lip 2009
Temat postu:
Dziękuję za te fakty
Swoją drogą to jest to niesamowite jak blisko szaleństwo krąży nad wszelką sztuką (choć też prawda-nie zawsze).Bowie widzę ciągle na nowo do tego wracał.Można by się wręcz zapytać czy obłęd bierze się z wrażliwości czy wrażliwość rodzi się z obłędu..ale nie mi to rozstrzygać hyh.
W " Psie andaluzyjskim " to chyba było oko zwierza jakiegoś
ZaPeuny
Wysłany: Pią 0:11, 31 Lip 2009
Temat postu:
Whizz... masz u mnie plus jak stąd do Pekinu za poruszenie tego tematu.
All The Madmen to mój ulubiony utwór Bowiego, a postać Terrego, która niewątpliwie była inspiracją dla tego dzieła (David sam przyznał w 1972, że piosenka została napisana dla jego brata oraz o jego bracie) jest dla mnie jednym z najbardziej fascynujących tematów związanych z postacią Mistrza.
Przyrodni brat Davida - owoc przedwojennego przelotnego romansu (1937) matki Mistrza z barmanem, znosząc do domu rozmaite płyty miał niemały wpływ na kształtowanie się gustu muzycznego w czasach dzieciństwa Bowiego [cyt. za "Przekrojem": "przyrodni brat [...] był na bieżąco z Burroughsem, Kerouakiem i innymi bitnikami – a na tarczy adaptera pojawiali się najczęściej Fats Domino, John Coltrane, Elvis Presley, Eric Dolphy i Little Richard [...] muzycznie zaznaczał się wpływ Terry’ego, który zabierał jeszcze mocno nieletniego brata do Soho na jazz i zakupy przy Carnaby Street (przy Carnaby Street zdobywało się najmodniejsze ciuchy i one też utkwiły w pamięci uczniów z Bromley)"].
Za rozwój jego schizofrenii prawdopodobnie odpowiedzialne były dwa czynniki: nienawiść do ojczyma i rodzinna skłonność (trzy chore psychicznie ciotki oraz wybitnie ekscentryczni dziadkowie).
Ostatni raz panowie widzieli się w czerwcu 1982 roku, kiedy to David odwiedził w szpitalu brata po jego pierwszej próbie samobójczej (skok z okna) i rozmawiał z nim na osobności przez godzinę. W ciągu następnego roku Terry zapewniał pielęgniarki z psychiatryka o tym, że Bowie wróci, żeby go uratować. Tak jednak się nie stało. 16 stycznia 1985 Terry dokonał drugiej próby samobójczej, kładąc głowę na torach przed nadjeżdżającym pociągiem nieopodal stacji Coulsdon South. W ostatniej chwili odsunął się ratując życie. Trzy tygodnie później, ponowił zamach na swoje życie, który tym razem zakończył się rozerwaniem jego ciała na strzępy przez ekspres nadjeżdżający z południa...
David Bowie wspomniał kiedyś w wywiadzie: "Wszyscy mawiają 'O, tak - moja rodzina jest dosyć szalona.' Moja naprawdę taka jest."
Tamatyka szaleństwa przewija się przez całą twórczość Davida. "All The Madmen", "The Bewlay Brothers", "Alladin Sane", "Big Brother", "Sound and Vision", "Jump They Say" czy większość "1. Outside" to tylko najbardziej oczywiste przykłady. Być może ucieczka w sztukę i kreowanie kolejnych, rozbudowanych alter-ego była dla Bowiego jedynym możliwym ratunkiem dla zachowania zdrowego umysłu?
A mantra na końcu otworu "All The Madmen" (oraz "Buddha of Suburbia" gdzie ponownie słyszymy te słowa) odnosi się do szpitala psychiatrycznego Cane Hill, w którym przebywał Terry:
Jedna z okładek albumu również przedstawia Cane Hill:
Cane to po włosku znaczy pies, a pies po francusku to chien. Otwórzcie psa, czyli otwórzcie psychiatryki, dajcie przebywającym tam ludziom powiew świata zewnętrznego, zeby mieli szansę się przystosować, zamiast wciąż ich izolować.
Pierwszy raz słyszę, że te słowa to odniesienie do "Psa Andaluzyjskiego" - nie mówię od razu "nie", ale skąd taki pomysł? Scenę z okiem oglądałem chyba z 10 razy, żeby załapać jak zrobiono taki niesamowity jak na lata 20-te efekt
EDIT:
Ozannah napisał:
Czytałam kiedyś, że Bowie się bał, że on też może mieć schizofrenię, ale czy to prawda to ja nie wiem.
W 1993 Bowie przyznał jedynie, że śmierć jego brata przeraziła go stawiając znak zapytania nad jego zdrowiem psychicznym. Ja myślę, że dorastając w takiej rodzinie musiał mocno stąpać po ziemi skoro jednak nie zwariował. A że bał się schizofrenii to są plotki rozpuszczone w prasie przez jego ciotkę Pat, która chciała w ten sposób wywrzeć presję na Davidzie, aby zareagował na oczekiwania brata (te o których pisałem tam wyżej, że "wróci i uratuje").
Ozannah
Wysłany: Czw 22:50, 30 Lip 2009
Temat postu:
No właśnie o to otwieranie chodzi
Nie widziałam tego filmu, nie sądzę, że dobrze bym go zniosła
Te inne sposoby postrzegania rzeczywistości to on sobie chyba potem fundował w różnych formach, głównie białych i sypkich ;P
Czy go to fascynowało to się trzeba jego zapytać. Na moje oko bardziej go to przerażało, ale żadnej pewności nie mam.
Whizz
Wysłany: Czw 22:30, 30 Lip 2009
Temat postu:
Hmm...Widziałam widziałam "Psa andaluzyjskiego" i jest tam scena,w której kobiecie "otwiera się" ( rozcina) oko. Czy z kolei Bowie przekłada tę scenę właśnie na słowa "Ouvre le Chien"? Jako że chciał przekazać by otworzyć się na inne sposoby postrzegania rzeczywistości? Te bardziej surrealistyczne poziomy właśnie.Sądzę,że może nie tylko obawiał się iż może w obłęd popaść ale i fascynowało go to...tyle w kwestii moich domysłów
Ozannah
Wysłany: Czw 22:19, 30 Lip 2009
Temat postu:
Jeżeli chodzi o samo "ouvre le chien" ("otwórz psa" bodajże, nie znam francuskiego) to jest to nawiązanie do "Psa andaluzyjskiego"
Owszem, choroba jego brata miała na niego duży wpływ.
Czytałam kiedyś, że Bowie się bał, że on też może mieć schizofrenię, ale czy to prawda to ja nie wiem. W każdym razie bardzo możliwe.
Whizz
Wysłany: Czw 22:06, 30 Lip 2009
Temat postu: Ouvre le Chien
Tak się zastanawiam nad pewną kwestią...Chodzi o to w jakiej mierze Bowie nawiązuje do chorób psychicznych w swojej twórczości.Wiem,że miał brata chorego na schizofrenię i w niektórych utworach widać chyba tego wpływ.Na czym polegało jego wnikanie w te kwestie,tzn.może w jaki sposób podchodził do tego i przekładał na twórczość?
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin